sobota, 23 stycznia 2016

Od Roal - Aleksandria

    - Jak to "szuka ciebie"? - zapytałam. Mała wilczyca wydawała się zupełnie niewinna i bezbronna. Nikt i nic nie mógł chcieć zrobić jej krzywdę.

    - Nie jestem tym, czym ci się wydaje, że jestem. - powiedziała. Mówiła w zawiły, trudny czasami do zrozumienia sposób.

    - Jak się nazywasz? - chciałam przybliżyć sobie bardziej jej tajemniczą postać.

    Wilczyca zawahała się. Wyraźnie nie wiedziała, co odpowiedzieć.

    - Nie musisz się nas bać. - podparł ją na duchu Daise.

    - Nie... Ja tylko... Nie mam imienia.

     Zapadła cisza. Tego nikt z nas się nie spodziewał. Nagle głos zabrała Agnes. Mówiła cicho, ale spokojnie.

    - Skąd pochodzisz?

    - Przyszłam tu z Aleksandrii, miasta w Egipcie. - wilczyca też wyraźnie się uspokoiła.

    - Dlaczego tu przyszłaś?

    -...Jestem strażnikiem pełni. Podwójna Pełnia oddziałuje na mnie wyjątkowo silnie. Wszystkie magiczne zdarzenia, których powodem była pełnia, przyciągają mnie. Tu pojawiły się aż trzy osoby. Jednak nie wiem, które to. Wszyscy pasujecie do tego świata.

    Milczeliśmy. Dobrze wiedziałam, o kogo chodzi. Popatrzyłam ma Daise'a i Julię. Tymczasem odezwał się Quebec.

    - Imiona nadają nam siłę. Teraz twoje imię to Aleksandria. Stamtąd przybyłaś i to jest twoje miejsce. A co do trzech osób, byli to Roal, Dawid i Julia.

    - Dlaczego jej to mówisz? - syknął Miko. - Nic o niej nie wiemy.

    No tak. Ale ja nie czułam się zagrożona. Od małej biła dziwna aura. Niczego niepokojącego jednak się w niej nie czuło. Była trochę jak Agnes.

    Nagle na granicy myśli poczułam Roloxa. Próbował skontaktować się ze mną telepatycznie.

    ~ Przepraszam, że przeszkadzam, ale chyba mamy gościa.

czwartek, 21 stycznia 2016

Od Roal - Przybysz

   W drodze Agnes wytłumaczyła mi, że Lote już od dawna interesował się tą okolicą. Wysyłał wilki, by sprawdzali teren. Jeden z nich odkrył Hortum Rosarum Mortuis. Tam Lote postanowił osiąść. Jego stado, Wędrowna Wataha Starożytnego Drzewa, zatrzymała się tam. Rozłożyli się po całej okolicy. Zaczynają zapuszczać się nawet na Ścieżkę Wspomnień. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Nie sądziłam, żebyśmy to my mieli być powodem. Nie, na pewno nie my. Jesteśmy tylko małą watahą, nic nie znaczymy w Wielkich Puszczach na północy. A to właśnie stamtąd Lote przychodził.

    Agnes mówiła, że Lote najpewniej czegoś szuka. Musiało to być coś znaczącego, inaczej nie ingerowałby w to samodzielnie. Miał przecież tyle poddanych. Nurtowały mnie też moje sny ze Świata Ludzi. Daise i Lote wyglądali tak samo i mieli podobne głosy. O co w tym chodziło?

    Dotarłyśmy do doliny. U wejścia do jaskini swoją służbę pełnił Rolox. Weszłyśmy. Basior obrzucił Agnes podejrzliwym spojrzeniem. Była teraz kotem. Jednak ja byłam alfą i wartownik uszanował moją decyzję wprowadzenia do jaskini obcego. Szłyśmy dalej korytarzem. Usłyszałam kroki, jednak Agnes w ogóle nie wydawała się spięta. Na powitanie wybiegła nam Ninka.

    - Ra! Wróciłaś! - zawołała, jak zawsze życzliwa i pełna entuzjazmu. - Kto to jest? - spytała, patrząc na Agnes.

    - To Zmiennokształtna Agnes, Dziecię Gwiazd. Tak mi się przedstawiła.

    - Dłuuugie imię. - Di wyszedł zza pleców Ninki i trącił mnie nosem. - Są nowe wieści?

    - Taaak...

    - Musisz wiedzieć, że my też mamy wieści. - wpadła mi w słowo Ninka. - Ale JAKIE wieści! A nawet wieścinosza!

    - Cii! - uciął Daise. - Nie teraz. Nie tutaj.

    Ruszyliśmy do Komory Głównej. Tam już czekali Miko, Julia i Quebec.

    - Lote czegoś szuka. Nie wiemy czego. Agnes może nam wiele powiedzieć. - zaczęłam od razu.

    - A my wiemy czego szuka. - oznajmił Miko. - To znaczy, jesteśmy przekonani, że szuka właśnie tego.

    - Co to jest?! - krzyknęła Agnes. Tego się nie spodziewałam. - Trzeba to jak najszybciej ukryć. On wysyła najlepsze wilki. Obawiam się, że niedługo znajdzie Mischelle. Co to jest?!

    - I z tym ukryciem będzie problem. To nie jest COŚ. To jest KTOŚ.

    - Jak to? -zapytałam. - Kogo on szuka?

    -...Obawiam się, że mnie... - szepnęła zupełnie biała wilczyca, wychodząc z cienia. Zapadła dziwna cisza.