czwartek, 21 stycznia 2016

Od Roal - Przybysz

   W drodze Agnes wytłumaczyła mi, że Lote już od dawna interesował się tą okolicą. Wysyłał wilki, by sprawdzali teren. Jeden z nich odkrył Hortum Rosarum Mortuis. Tam Lote postanowił osiąść. Jego stado, Wędrowna Wataha Starożytnego Drzewa, zatrzymała się tam. Rozłożyli się po całej okolicy. Zaczynają zapuszczać się nawet na Ścieżkę Wspomnień. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Nie sądziłam, żebyśmy to my mieli być powodem. Nie, na pewno nie my. Jesteśmy tylko małą watahą, nic nie znaczymy w Wielkich Puszczach na północy. A to właśnie stamtąd Lote przychodził.

    Agnes mówiła, że Lote najpewniej czegoś szuka. Musiało to być coś znaczącego, inaczej nie ingerowałby w to samodzielnie. Miał przecież tyle poddanych. Nurtowały mnie też moje sny ze Świata Ludzi. Daise i Lote wyglądali tak samo i mieli podobne głosy. O co w tym chodziło?

    Dotarłyśmy do doliny. U wejścia do jaskini swoją służbę pełnił Rolox. Weszłyśmy. Basior obrzucił Agnes podejrzliwym spojrzeniem. Była teraz kotem. Jednak ja byłam alfą i wartownik uszanował moją decyzję wprowadzenia do jaskini obcego. Szłyśmy dalej korytarzem. Usłyszałam kroki, jednak Agnes w ogóle nie wydawała się spięta. Na powitanie wybiegła nam Ninka.

    - Ra! Wróciłaś! - zawołała, jak zawsze życzliwa i pełna entuzjazmu. - Kto to jest? - spytała, patrząc na Agnes.

    - To Zmiennokształtna Agnes, Dziecię Gwiazd. Tak mi się przedstawiła.

    - Dłuuugie imię. - Di wyszedł zza pleców Ninki i trącił mnie nosem. - Są nowe wieści?

    - Taaak...

    - Musisz wiedzieć, że my też mamy wieści. - wpadła mi w słowo Ninka. - Ale JAKIE wieści! A nawet wieścinosza!

    - Cii! - uciął Daise. - Nie teraz. Nie tutaj.

    Ruszyliśmy do Komory Głównej. Tam już czekali Miko, Julia i Quebec.

    - Lote czegoś szuka. Nie wiemy czego. Agnes może nam wiele powiedzieć. - zaczęłam od razu.

    - A my wiemy czego szuka. - oznajmił Miko. - To znaczy, jesteśmy przekonani, że szuka właśnie tego.

    - Co to jest?! - krzyknęła Agnes. Tego się nie spodziewałam. - Trzeba to jak najszybciej ukryć. On wysyła najlepsze wilki. Obawiam się, że niedługo znajdzie Mischelle. Co to jest?!

    - I z tym ukryciem będzie problem. To nie jest COŚ. To jest KTOŚ.

    - Jak to? -zapytałam. - Kogo on szuka?

    -...Obawiam się, że mnie... - szepnęła zupełnie biała wilczyca, wychodząc z cienia. Zapadła dziwna cisza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz