piątek, 5 września 2014

Od Roal - Pościg

  Biegłam i biegłam cały czas przed siebie. Trochę się zmęczyłam, co nie było w w moim stylu. Nagle, wreszcie!, zobaczyłam ciemne punkty na horyzoncie. Ruszyłam cwałem. Wreszcie ukazały mi się w swojej pełnej okazałości dziwne zwierzęta: miały nieporęczne, okropnie długie nogi, długą odsłoniętą szyję i pęk jakiejś długiej trawy w miejscu ogona. Gdy podbiegłam bliżej zobaczyłam też duże oczy i uszy oraz głupkowaty wyraz... Pyska. tylko to na przedzie wyglądało na czujne.
  Mam taką naturę, że lubię sama się sprawdzać i robić sobie testy. Teraz chciałam sprawdzić swoje umiejętności łowieckie i pościgowe. Moje zadanie: złapać to czujne.
  Przeczołgałam się na prawą stronę aby je podejść. Gdy byłam o 5 metrów od niego wyskoczyłam. Zerwało się na tylne "patykopodobieństwa" i ze strasznym, dziwnym... No, piskiem ruszyło przed siebie. Pędziło szybciej niż ja. Zorientowałam się wkrótce, że widzę już daleko przed sobą całe stado. Nie poddawałam się. Nie widziałam, kiedy przekroczyliśmy teren watahy. Biegłam dalej. Zorienowałam się jak późno gdy słońce zaczęło zachodzić. Wbiegłam do pobliskiego lasu, myśląc, że to ten nasz, fioletowy. Chciałam się poradzić świętych co robić. Przegrałam, czułam się pokonana. Podniosłam łeb, by zawyć w proteście. Teraz zorientowałam się, że nie wiem gdzie jestem. Byłam na obcym terenie, w nocy, głodna i spragniona. I zupełnie sama.
  Mam taką naturę, że lubię sama się sprawdzać i robić sobie testy. Teraz chciałam sprawdzić swoje umiejętności łowieckie i pościgowe. Moje zadanie: złapać to czujne.  Przeczołgałam się na prawą stronę aby je podejść. Gdy byłam o 5 metrów od niego wyskoczyłam. Zerwało się na tylne "patykopodobieństwa" i ze strasznym, dziwnym... No, piskiem ruszyło przed siebie. Pędziło szybciej niż ja. Zorientowałam się wkrótce, że widzę już daleko przed sobą całe stado. Nie poddawałam się. Nie widziałam, kiedy przekroczyliśmy teren watahy. Biegłam dalej. Zorienowałam się jak późno gdy słońce zaczęło zachodzić. Wbiegłam do pobliskiego lasu, myśląc, że to ten nasz, fioletowy. Chciałam się poradzić świętych co robić. Przegrałam, czułam się pokonana. Podniosłam łeb, by zawyć w proteście. Teraz zorientowałam się, że nie wiem gdzie jestem. Byłam na obcym terenie, w nocy, głodna i spragniona. I zupełnie sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz