Od Roal - Daise
- Kto to jest, Julio? - zapytał chłopak.
- To Roal. Miała mi coś powiedzieć. - delikatnie zdjęła sobie jego rękę z głowy. - Potargałeś mnie! - powiedziała z wyrzutem.
- Przepraszam. - udał, że układa jej jasne włosy w misterną fryzurę. - Powiesz mi, kim jesteś? - zwróciła się do mnie, taksując mnie jasnymi oczami.
-Tak... - powiedziałam, ale myślami byłam w fioletowym lesie, przy wiedźmie. W tym świecie jest coś ważnego do załatwienia.
- Chodźmy do kuchni. - Ju pociągnęła kuzyna za rękę. - Zaraz wszyscy się poznamy.
Weszliśmy do kuchni. Na środku stał kwadratowy stół i cztery krzesła. Chłopak i Julia usiedli, ja po namyśle odsunęłam jedno od stołu i też ostrożnie usiadłam.
- To długa historia, ale oboje powinniście ją usłyszeć. - zaczęłam ostrożnie. - Czy wierzycie w bajki?
Julia prychnęła - Jasne, że nie!
- Wszystkie opowieści mają ziarno prawdy. - powiedział chłopak i zamyślił się.
- Właśnie! - ucieszyłam się. - Przedstawmy się sobie. Jestem Roal... Shadow. Mam 12 lat. Mieszkam w namiocie. Lubię polować na ptaki i zające, kąpać się w jeziorze i wygrzewać na skale w słońcu. - popatrzyłam wyczekująco na kuzyna Julii.
- Za co ja się dałem w to wciągnąć... - powiedział. - Jestem Daise Airbird, mów mi Di. Mam 13 lat. Mieszkam w Warszawie, w tym właśnie domu. Lubię rysować, grać na gitarze, śmiać się z przyjaciółmi. Lubię przyrodę. Julię też jakoś toleruję. Moją kuzynkę chyba znasz? - popatrzył na mnie pytająco.
- Tak. - odpowiedziałam. - Jeśli w każdej opowieści jest ziarno prawdy, to opowiem wam historię. - Streściłam kuzynostwu moje przygody. - ... wtedy wilczyca spotkała dwójkę dzieci i postanowiła opowiedzieć im swoje dzieje. - zakończyłam. - A teraz wyobraźcie sobie, że to moją historię wam opowiedziałam. Wyobraźcie sobie mnie jako wilka. Co widzicie?
- Widzę drobnego, brązowoczarnego wilka... - zaczęła Ju. Nie miała zamkniętych oczu, patrzyła na mnie przytomnie. - Przez jego plecy, głowę i ogon biegnie turkusowy pas. Gdy obraca się wokoło własnej osi jego sierść błyszczy w porannym słońcu. Ale... przecież to wilczyca. - powiedziała. - To ty!
Daise nic nie powiedział. Sięgnął po serwetkę i ołówek. Patrząc na mnie zaczął rysować. Pokazał mi swoje dzieło. Byłam tam ja wygrzewająca się na skale po kąpieli w jeziorze. Obok mnie leżała martwa kuropatwa. Daise podpisał rysunek : "Roal".
- Powinniście wiedzieć, że to wszystko prawda.
- Tak, ty też powinnaś coś wiedzieć... - rzekł zagadkowo Di. - Chodź ze mną. Ju, zostajesz! - krzyknął do siostry.
Poszliśmy do pokoju Daise'a. Ukazało mi się przytulne pomieszczenie. W rogu kuliło się drewniane łóżko przykryte szarą narzutą . Całe ściany były obklejone rysunkami. Na kartkach dominowały wilki.
- Zobacz. - Daise wskazał na rysunek leżący na biurku. Przedstawiał dwa wilki. Oba były czarne z niebieskimi pasami. Walczyły ze sobą zaciekle. Przypatrzyłam się dokładnie. Nagle wilki poruszyły się. Mniejszy zaczął się cofać. Większy wilk przysiadł i skoczył. Rozorał małemu nogę swoimi długimi, błyszczącymi kłami. Nagle, gdy zobaczył co zrobił, cofnął się i uciekł.
- Czy ty też widziałeś całą walkę?
- Tak. - odpowiedział Daise.
Coś było bardzo nie w porządku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz